Читать книгу Pogrzebani онлайн
59 страница из 92
Nie wiedzieć czemu, warkot silnika ją wystraszył.
Zeszła z kamiennego tronu. Po odjeździe policji ojciec będzie musiał tu przyjść i zabić to paskudztwo. W pobliżu pasły się owce.
Rozdział 10
Cooper dodała gazu. Zawsze przyspieszała przy dobrych kawałkach, a z głośników i jej własnych ust leciało Waterloo Abby.
Droga była pusta i ciągnęła się w nieskończoność. Samochód i skraj lasu – prawie nic nie burzyło monotonii świata oprócz niego samego.
Groziło jej czterdziestominutowe spóźnienie, bo fatalnie spała; łóżko w tym parszywym hotelu było chyba z granitu. Poza tym późno wróciła i za późno poszła spać. Ale gdy rano obudził ją szum fal, ulotnie błękitnych w promieniach wschodzącego słońca, od razu poczuła się lepiej. Jak to się mówi? Trzeba myśleć pozytywnie?
Od czasu do czasu pociągała łyk kawy z termosu. Śpiewała o zwycięstwie, miłości i wojnie.
Była to jedyna płyta w wypożyczonym samochodzie, pewnie zapomniana przez poprzedniego kierowcę. Komórka miała tu słaby zasięg, a radio tylko trzeszczało. A przy tego rodzaju piosenkach zawsze wciskała pedał gazu. Ich dźwięki ją budziły.