Читать книгу Pogrzebani онлайн
68 страница из 92
– Ustaliliśmy tożsamość dziewięciu właścicieli czternastu koni – powiedział Nichols. – Ostatnie dwa nie są zaczipowane i nikt nie zgłosił ich zaginięcia. – Poświecił latarką na ogony i wokół nich.
– A tych dziewięciu?
– Tych dziewięciu? – Nie zrozumiał.
– Kiedy zauważyło, że zaginęły?
Lekko się skrzywił.
– Niektórzy dopiero wtedy, kiedy ich zawiadomiliśmy… Większość wczoraj, wczesnym rankiem. Zaraz po tym, jak tu przyszedłem.
Cooper jeszcze raz przyjrzała się ogonowi i położyła go na stosie.
– Myśli pani, że coś znajdziemy? To znaczy w laboratorium…
– Nie chcesz znaleźć, to nie szukaj. Innego sposobu nie ma.
Mijał czas. Cooper obeszła wszystkie namioty i obejrzała wszystkie głowy – z podobnymi rezultatami. To, że ptaki nie zdążyły wydziobać oczu, wskazywało na to, że głowy zakopano nie więcej niż kilka godzin przed ich znalezieniem, czyli nocą, jeśli wierzyć zeznaniom pustelnika.
Zanim wyszli z ostatniego namiotu, Nichols spytał, czy konie żyły, kiedy to się stało.
– Ale co? – chciała uściślić.