Читать книгу Pogrzebani онлайн
73 страница из 92
Po drodze odebrał telefon. Joe chciał z nim pogadać. Chciał go przeprosić.
– Za co?
Joe wychrypiał coś niezrozumiałego. Potem kazał mu przyjść do salonu gier o trzeciej.
* * *
Michael wychował się w pobliżu i został w tym nadmorskim mieście, podczas gdy wszyscy jego znajomi je opuścili. Błędy młodości zmusiły go do wyjazdu, kiedy miał dwadzieścia lat. Zapłacił za nie, dzięki czemu mógł wrócić.
Wciąż pamiętał rzeźników, wąsy jednego z nich, brudną brodę drugiego, ich rumiane twarze, mydlano-mięsny zapach z rynsztoka, mydliny na schodach, czerwone kawałki mięsa na wystawie, tak ładne i apetyczne, że mogłyby grać w filmach.
Ale masarni już nie było.
Teraz stał w tym miejscu mały supermarket.
Automatyczne drzwi rozsunęły się z sykiem.
Poszedł do stoiska z alkoholem.
Mieściło się obok działu mrożonek. Wypatrzył wielką butlę rumu, chwycił ją prawą ręką i grzebiąc w kieszeni w poszukiwaniu pieniędzy, skręcił w długie przejście między półkami.
Było tam zaledwie kilka osób.
Wydawało mu się, że jedną z nich zna, starszą kobietę, która szukała płatków. Nie wiedział skąd. Były i dzieciaki z telefonami przy uchu obok stoiska z gazetami i czasopismami.